środa, 30 grudnia 2015

Podsumowanie zakupów z grudnia (2015)




 

Witam wszystkich w ostatniej notce tego roku. W tym miesiącu uzbierało się dosyć sporo rzeczy, które mnie bardzo cieszą, ale mojego portfela wręcz przeciwnie, hehehe... he. 

Stwierdziłam, że muszę sobie zrobić nagłówkowe grafiki do podsumowań, bo jak się jako pierwsze daje zdjęcie wszystkiego, to traci się trochę z tajemnicy notki, dlatego dzisiaj pierwszym zdjątkiem część zdobyczy xp Mam nadzieję, że dzięki temu więcej osób zajrzy do dalszej treści posta. Nie ma to jak manipulacja. 

Przechodząc jednak dalej, w końcu macie to wszystko, co kupiłam, chociaż nie tylko ja, ale o tym troszkę później :)


W tym miesiącu kilka nieplanowanych i nieoczekiwanych drobiazgów, ale nie ma co narzekać. Chyba muszę dodać, że mogę się bardzo rozpisać, więc ostrzegam na początku :D



Na pierwszy ogień idzie "Saihoshi", czyli publikacja Studia Kosen, wydane w Polsce przez Kasen. Nie planowałam tego kupić teraz, jednak na jednej z grup ktoś wystawiał to za 100zł. Wiem, że to biały kruk, ale czasem zdarza się ujrzeć ofertę za 40zł i na to mogłabym pójść. Ja jednak stwierdziłam, że przejrzę sobie znane wszystkim strony na "a" i "o". Jakież wielkie było zdumienie moje, gdy ujrzeć zdołałam to za jedyne 9zł bez wysyłki. Ohohoh~~ Ten tytuł nie jest jakiś specjalnie dobry pod względem fabuły czy postaci, dlatego cieszę się, że dorwałam go tak tanio.



Brelok Rina z Free! miał pierwotnie być prezentem dla mojej koleżanki na wigilię klasową i płaciła za niego moja kochana mama, ale ostatecznie nie przyszedł na czas. Specjalnie wzięłam polecony priorytet, który teoretycznie powinien przyjść w ciągu dwóch dni, ale wszyscy wiemy, że święta robią swoje. Tyle tylko, że ten list miał pięć dni z weekendem na dotarcie, a przyszedł akurat w dzień wigilii klasowej, czyli po sprawie. W tym miejscu wyrażę także moje rozczarowanie pocztą polską. Ubolewam ogromnie i czuję żal, dziękuję. 

Został on u mnie. Jak gdzieś ujrzę pozostałe postaci, to z pewnością kupię, bo oni są absolutnie przeuroczy, tacy okrąglutcy! Nie myślałam, że tak bardzo mi się to spodoba szczególnie, że wydawał mi się z opisu dosyć mały.
































 Na Hako Vision zapisywała się siostra i brakowało osoby na jedno pudełeczko do zapełnienia boxa, więc spytała się mnie, czy nie byłabym chętna, a ja po przejrzeniu oszczędności stwierdziłam, że ostatecznie mogę je wziąć. Przypadła mi Hanayo, która moim zdaniem jest słodka.












Po rozłożeniu układamy sobie scenę i przez zeskanowany kod zostajemy odsyłani do piosenek z teledyskami. Działa to na zasadzie odbicia, jak w lusterku. Do kompletu dołączona była guma o smaku jakiś leśnych owoców - jagód albo porzeczek, nie wiem dokładnie, szczerze powiedziawszy.





















































Ten zielony obrazek, który służy za podłogę, jeśli mogę to tak nazwać, ma na odwrocie przeuroczą grafikę Hanayo z parasolką. 

 





















Następne pudełko zawiera dodatki do figurek. Zestaw ich wszystkich tworzyć ma pokój do domku dziadków. 

 





















Znowu załapałam się na ostatnią rzecz, a jest nią piecyk z kanistrem. Nikt nie chciał, to stwierdziłam, że co mi tam będzie do pokoju, który planuję zrobić. Na razie szyję pościel z poduszkami, hehehe :D 



Długo nie wiedziałam do czego jest ten wężyk, aż odkryłam chyba gdzie się to wkłada xp Bardzo podoba mi się wykonanie pudełka zapałek. Jest bardzo szczegółowe.



Do tego są dodatki do wycięcia, które u mnie leżą nietknięte, bo nie mam gdzie ich dać, więc stwierdziłam, że lepiej niech są w całości.



Na koniec zostawiłam to, co najlepsze, czyli nendoroid Mikazuki Munechiki, który był bardzo spontanicznym zakupem. Uległam jego uroczym mordkom ze zdjęć i wzięłam w ciemno. Do zamówienia z amiami.com dodawane są karty z podziękowaniami za zakup, które zmieniają się co jakiś czas, ta wyżej jest moją pierwszą. 

 





















 Nie gram w Touken Ranbu, ale nendoroidy z tej gry są takie fajne, że jak będę mieć jakieś oszczędności, to chyba zapoluję na następną postać, chociaż oprócz nich chciałabym zgarnąć nendoroida Kagamine Lena, bo też jest świetny i wyżej na mojej wishliście. 

Jest to mój pierwszy nendoroid i nie wiem, czy nie zrobić jakiejś recenzji, bo nie mam w tym wprawy, a zostało mi to zaproponowane. Możecie pisać, co o tym myślicie. Mogę na początek po prostu go opisać i wyrazić moją opinię na jego temat, ale nie będzie to nic profesjonalnego, bo się na tym nie znam, heh :p

To by było na tyle dzisiaj. Chciałabym na koniec życzyć Wam wszystkim szczęśliwego Nowego Roku 2016! Niech będzie jeszcze lepszy niż ten mijający, spełnienia marzeń i czego tam sobie życzycie~! Do następnej notki, papa!

W kąciku muzycznym trochę nietypowo, jak na mnie, bo nic azjatyckiego. Mam ostatnio fazę na Eda Sheerana "I see fire" z "Hobbita", więc towarzyszyła mi ta piosenka również podczas pisania notki:

wtorek, 1 grudnia 2015

Podsumowanie zakupów z listopada (2015)



Ohohohoh~~ Witam wszystkich ponownie! W listopadzie wprawdzie sporo pieniędzy poszło, ale zbyt dużo rzeczy nie przybyło, zdecydowanie nie przepadam za tą zależnością, ale jak chcesz coś mieć, to... no cóż, w każdym razie zakupów nie żałuję i tym razem. Mogę nawet powiedzieć, że żałuję tego, iż nie pokusiłam się na więcej tych cudeniek, bo są po prostu piękne. 



 Trzeba mieć wyższy stopień wtajemniczenia w kolekcjonowanie chyba, żeby robić takie rzeczy, jakie ja robię, boszzz... xD

Nawijam, bo dzisiaj będzie krótko, a jakoś trzeba zapchać notkę, no nie? Ale nie będę więcej przedłużać. Na powyższym zdjęciu możecie ujrzeć "tajemnicze" pudełeczka. Teraz wszystkich poniżej 18. roku życia proszę o opuszczenie bloga! Dobra, to był żart, ale dzieci zdecydowanie nie powinny czytać niektórych treści tu omawianych. To było ostrzeżenie, żeby nikt mi potem niczego nie wytykał i się nie skarżył.


  
Jak już wcześniej wspominałam pozapisywałam się do sporej ilości splitów. Wszystko zaczęło się w sierpniu, kiedy to ujrzałam na jednej grupie ryjbukowej, że ktoś organizuje zapisy na boxa z tymi maluszkami. Oh, matulu, jak ja się długo zastanawiałam nad tym, czy brać, czy nie brać, ale w końcu zdecydowałam się na to pierwsze. Moje serce krzyczało: "BIERZ!", a mój mózg: "PRZECIEŻ NAWET TEGO NIE ZNASZ, CO TY ROBISZ?!".






 Nom, tak to mniej więcej wyglądało, a jedynym znanym faktem o tej serii było dla mnie, że postaci pochodzą z mangi yaoi pt. "Ten Count". Zaraz sprawdziłam sobie co to, kto to i w ogóle, to ogólnie, pobieżnie przejrzałam. Jak zobaczyłam, że to od Rihito Takarai, wystarczyło, żebym przeczytała opis i wzięłam w ciemno. Mangę przeczytałam sobie oczywiście później i niestety tylko to, co znajduje się na pewnie wiadomej wszystkim stronie ze skanlacjami po polsku, ale zawsze to coś.





To breloki z tzw. YuraYura Charm Collection od Sol International. Są to metalowe przywieszki, którym można odczepiać sznureczek. Od dostania przesyłki leżą w kopercie, bo nie mam miejsca na powieszenie ich gdziekolwiek, choć mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni :) Tyle pisania, żeby wszystko podsumować w dwóch zdaniach... jestem miszczem :x








Na koniec zwyczajowo kącik muzyczny,  a w nim:





Do następnej notki! Trzymajcie się cieplutko, szczególnie, że tak zimno na dworze...