sobota, 12 marca 2016

Podsumowanie miesiąca - luty (2016)


Hejo wszystkim! Stęskniłam się bardzo za pisaniem... Myślałam, że po pierwszym tygodniu po feriach, w którym miałam prawie codziennie jakiś sprawdzian albo kartkówkę w szkole, to mi miesiąc jakoś spokojnie minie, ale jest gorzej niż zakładałam i mam tyle rzeczy na głowie, że nie chcę nawet o tym myśleć :c Uzbierało mi się na ten miesiąc kilka prac na zawodowe, za które nie umiem się wziąć i pykło mi kilka konkursów.



Przejdę jednak do tematu tej notki. W tym miesiącu prawie same papiery :P Kilka rzeczy z lutego i stycznia przyszło mi niedawno, ale nie będzie ich w tej notce, tylko następnej. Z resztą czekam jeszcze na resztę rzeczy z tamtego czasu, a niektórych nie mam jeszcze nawet opłaconych, heh...



Tak więc pierwszymi rzeczami z tego podsumowania są niezawodne długopisy z Tomy w gwiazdki. Udało mi się je zdobyć o 20gr od jednego taniej, niż zwykle kupowałam. Chodziłam po nie do Matrasa, ale na mieście jest papierniczy, w którym można je kupić taniej, bo koleżanka tam była i mi mówiła. Wzięła sobie fioletowy i tak myślałam, żeby też zaopatrzyć się w inne kolory, niż mój ulubiony czarny :D



Będąc w  temacie około artystycznym, to kolejną rzeczą jest szkicownik, który zrobiłam sobie z tego dużego bloku szkicowego, który pojawił się tutaj już wcześniej. Okładka jest zrobiona z Kartonu oklejonego materiałem, a kartki szyte.



Już się w nim coś znalazło, oczywiście także nieskończone rzeczy, które powoli się dokańczają.



Z mojego czarnego szkicownika mam prace, które skończyłam i jak na razie nic zaczętego tam nie mam. Ozdobiłam za to przód, ale nie bardzo podoba mi się to, co zrobiłam z jej kolanówkami, bo jej nóżki wyglądają jakoś krzywo :|






Zdjęcia do tej notki robiłam już w zeszłą niedzielę, więc są trochę przestarzałe, ale to była chyba najbardziej produktywna niedziela, a właściwie dzień, pod względem rysowania odkąd bardzo dawna. Skończyłam wtedy cztery obrazki :o 

Można powiedzieć, że spełniam życzenia, choć naprawdę nie wiem jak to nazwać xP. Obrazek 5. z ostatniej notki został dokończony, może nie do końca tak, jak sobie to zaplanowałam, ale w ostateczności jestem nawet zadowolona. 


 

 
Drugą sprawą są fanarty z Free!, których, zdałam sobie z tego sprawę, właściwie nie pokazywałam na blogu. Ci, co czytali notkę z grudnia wiedzą o niewypalonym prezencie z brelokiem Rina. Do tego stworzyłam kartki z chłopakami z Iwatobi i była to chyba moja pierwsza próba samodzielnego fanartu w życiu i jak na razie ostatnia. Oczywiście są oni w postaci chibi, bo w tym się czuję chyba najlepiej. Trafili jednak do prezentu koleżanki i była zadowolona :) Zdjęcia są kiepskiej jakości, bo robiłam je ok. 3.00 nad ranem/w nocy xD



 
Dalej mam zeszyty z "Krainy lodu", które dorwałam w Biedrze. Były normalne i spiralne, a oba rodzaje były za taką samą cenę, przy czym spiralne miały więcej kartek, więc wybór wydał mi się oczywisty.



Z długopisami dorwałam bloczek papierów dekoracyjnych. Jeszcze nic nie użyłam, ale chciałam je wykorzystać do rysunków. Może powstanie z tego coś w najbliższym czasie. Wzory są tak cudne, że trochę szkoda mi tego używać :D

Na koniec zostawiłam to, z czego cieszę się najbardziej. Bedo reklamy :v



 
Można powiedzieć, że dostałam propozycję nie do odrzucenia i się skusiłam. To uroczy breloś Nagisiątka, do pary z Rinem, którego kupiłam w grudniu. Seria Free! Deformed Mascot od SK Japan. Teraz już nie jest samotny, a ja wolę mieć przynajmniej dwie postaci z danej serii, żeby nie wyglądało tak smutno. Odsprzedała mi go Tabitha, za co jej niezmiernie dziękuję! Oczywiście zapraszam do niej :D 



Na koniec nagrody z giveaway'a od cudownego Pengina, na którego fp serdecznie i mocno zapraszam. Do 31. marca trwa u niego kolejny giveaway, więc można wziąć udział! Polecam! Arty, które dostałam są wykonane akwarelami (można było wybrać traditional/digital), także tego... no płaczę, bo są cudne ;-;

I to by było w sumie na tyle. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i czekają na moje wypociny T.T W tym miesiącu nie było jakoś bogato, ale to też za sprawą tego, że zainwestowałam w nowy telefon, bo mój wcześniejszy zepsuł się jakoś w październiku/listopadzie i od tamtej pory nie miałam komórki. Na początku było ciężko mi się przyzwyczaić do jej braku, ale potem jakoś sobie radziłam. Telefon komórkowy to straszny nałóg [*] Do następnego!

W kąciku muzycznym znowu nuta z Haikyuu! Tym razem drugi ending drugiego sezonu. Ja nie wiem, jak zwykle przewijam endingi, tak ten słucham za każdym razem. Jest zbyt fajny *o*